Cellotronicum
Cellotronicum – recital na wiolonczelę i multimedia
Projekt, którego założeniem jest inspirowanie i wykonywanie muzyki na wiolonczelę solo i media elektroniczne. Zaproszenie do współpracy przyjęli wybitni polscy kompozytorzy młodego pokolenia wykorzystujący najnowszą technologię komputerową. Utwory ukazują wachlarz możliwości dźwiękowych wiolonczeli amplifikowanej, przekształcanej i wzbogaconej przez komputerowe instrumentarium. Zamiarem moim jest kontynuowanie inicjatywy w celu poszerzania oryginalnego polskiego repertuaru na wiolonczelę i media elektroniczne.
To współczesna twórczość muzyczna i kreatywne wykonawstwo, symbioza najnowszej sztuki i najnowszej technologii.
Repertuar
- Jacek Grudzień – Ad Naan
- Stanisław Krupowicz – Partita
- Paweł Mykietyn – Kartka z albumu
- Michał Talma-Sutt – Cellotronicum
- Magdalena Długosz – ABAMUS
- Marcin Wierzbicki – Interferencje retroaktywne
- Sławomir Kupczak – ANAFORA V
- Cezary Duchnowski – „Broda na wiolonczeli, ~peakamp i sample”
- Thomas Chr. Heyde, Ulrich Polster – Frost
- Elżbieta Sikora – Suite
- Bernd Franke – Solo Xfach
- Karen Tanaka – The Song of the Songs
- Dobromiła Jaskot – Hannah
Recenzje
Andrzej Suprynowicz „Ruch Muzyczny”
„W ten nurt festiwalowych prezentacji wpisał się jednak także wieczór, który powraca w mojej pamięci ze szczególną intensywnością. Był to premierowy recital Andrzeja Bauera (23 IX) w szczelnie tego wieczoru wypełnionej sali Laboratorium Centrum Sztuki Współczesnej. Znakomity wiolonczelista zamówił nowe kompozycje u Stanisława Krupowicza, Michała Talmy-Sutta, Pawła Mykietyna i Jacka Grudnia, włączył też do programu cudownie śpiewny, liryczny utwór Karen Tanaki Song of Songs. (…) Dzięki utworowi, jaki usłyszeliśmy potem, zaliczam koncert Bauera do największych wydarzeń artystycznych tego roku. Michał Talma-Sutt zwrócił moją uwagę podczas ubiegłorocznej „Jesieni”: jego elektroakustyczna kompozycja Light and Shade pokazała artystę o niebanalnej wyobraźni dźwiękowej, doskonale kształtującego formę.
Napisane dla Andrzeja Bauera Cellotronicum, to półgodzinna feeria pomysłów na interakcje instrumentu i komputera. Solista wydobywa z wiolonczeli wszelkie dźwięki, jakie instrument ten jest w stanie wyprodukować, komputer przetwarza je, kształtując kolejne warstwy muzycznej struktury. Niby nienowe – lecz kompozytorowi udała się rzecz rzadka: stopienie obu partii, ich splecenie tak silne, że słuchacz ma wrażenie, iż słyszy jeden instrument. Nie jest to więc „wiolonczela z akompaniamentem”, ale rzeczywiście „cellotronicum”.
Przy tym brzmienia warstwy elektroakustycznej, jakie wykorzystał Talma-Sutt, nie mają sobie równych: są przejmujące, mienią się niespotykanymi barwami, zdają się mieć dotykalna fakturę – szorstką, to znów gładką; są wśród nich ciepłe i porażające chłodem; tnące powietrze jak nóż i przytłaczające. Wszystko to w długim utworze, który nie nużył przy powtórnym słuchaniu (bo w połowie wykonania wiolonczeliście pękła struna i trzeba było zacząć od początku), przeciwnie – wciągał, budził zachwyt.
Po przerwie Andrzej Bauer uspokoił nas kompozycją Karen Tanaki, by na koniec przedstawić dwie kompozycje utrzymane w odmiennej estetyce. Najpierw zabrzmiała Kartka z kalendarza Pawła Mykietyna. Muzykę tego twórcy lubię bardzo, przekonuje mnie jego sposób mówienia o współczesności muzycznymi znakami, skojarzeniami budowanymi z trywialnego czasem materiału, jego usilne poszukiwanie wartości w świecie plastikowych sprzętów, ubrań, uczuć i poglądów. Mykietyn nie odrzuca dzisiejszego świata, wszak w nim żyje – chcąc nie chcąc. Pokazuje natomiast jego przerażająco obojętną twarz, by za chwilę, mozolnie lepiąc z fragmentów liryczną melodię, podwyższyć temperaturę emocjonalną do poziomu bliskiego retoryce późnoromantycznej, Mykietyn – romantyk? Chyba tak, wbrew wszystkiemu. Wbrew światu dającemu nam do rąk kolorowe klocki, które nie dają się ułożyć w żadną spójną całość. Ta muzyka przypomniała mi wywołane środkami teatralnymi w przedstawieniu Psychosis 4.48 Sary Kane w warszawskich „Rozmaitościach” – fizycznie odczuwalną, bolesną pustkę w środku. Zaniepokoił mnie tylko gest wieńczący Kartkę z kalendarza. Rozkręcony przez solistę dziecięcy bączek – czy to kiczowate dopowiedzenie, metafora objaśniona inną, prostszą? A może zdrowy dystans wobec własnego dzieła, przymrużenie oka? Mocny finał recitalu Andrzeja Bauera zapewnił Jacek Grudzień swoim Ad Naan, dynamicznym kawałkiem muzyki o rockowej ekspresji, efektownym, ale też mówiącym coś, pokazującym fragment współczesnej kultury na sposób, powiedziałbym, reporterski. Tak z zamówionych utworów ułożył Andrzej Bauer spójny, głęboki, wciągający, a także wirtuozowski program, nadający się do przedstawienia w salach koncertowych całego świata. I choć – jak słyszę od osób, które pilniej niż ja chadzały na koncerty nurtu „solo + komputer” – inne recitale nie wzbudziły równie pozytywnych odczuć, dla tego właśnie wieczoru warto było takie przedsięwzięcie zainicjować.”
Andrzej Suprynowicz „Ruch Muzyczny” nr 24, 24.11.200
Tomasz Cyz „Tygodnik Powszechny„
„Niezwykły był nocny autorski recital Andrzeja Bauera w Sali Laboratorium warszawskiego Centrum Sztuki Współczesnej. Siedzący za przezroczystą dźwiękoszczelną szybą, oświetlony pojedynczą lampką wiolonczelista wykonał napisane specjalnie dla niego kompozycje na wiolonczelę i komputer. W zakorzenionej w barokowym modelu Particie Stanisława Krupowicza (ur. 1952) najważniejsza i najciekawsza wydała się walka pomiędzy wydobywanym z partytury dźwiękiem wiolonczeli, a zarejestrowaną komputerową tkanką. Cellotronicum Michała Talmy-Sutt (ur. 1969) jest może zbyt bogate w muzyczne wydarzenia, ale konieczność wysłuchania tego utworu niemal dwukrotnie (w połowie wykonania pękła struna…) pozwoliła przyjrzeć się jego konceptualnej budowie bez znudzenia. Wreszcie świetna trzyczęściowa Kartka z albumu Pawła Mykietyna, dziejąca się w sennej przestrzeni obrazów z dzieciństwa, rozdzielanych dźwiękiem pozytywki. Pierwsza cześć to kilkudźwiękowe wyraziste motywy wiolonczeli poddane elektronicznym powtórzeniom (to echo miało w sobie pewną złowieszczość: jakby ta kartka z albumu nie była do końca czymś łagodnym…); w drugiej przez wygenerowaną przestrzeń operowego ludzkiego głosu z trudem przebijał się „żywy” instrument; trzecia to opadające motywy tła oraz nasycona ciepłym pięknem melodia wiolonczeli. Całość kończył puszczony w ruch przez Bauera dziecięcy bączek-zabawka.”
Tomasz Cyz „Tygodnik Powszechny” nr 40, 6.10.2002
Bartosz Kamiński „Gazeta Wyborcza”
„Na tle tak rozmaitych jakościowo popisów w cyklu solowych występów wzmacnianych elektroniką wyróżniał się świetny występ Andrzeja Bauera, w którym wykonawcza maestria wiolonczelisty szła w parze z interesującą i nierzadko piękną muzyką. Bauer zagrał cztery polskie utwory powstałe z jego inspiracji. Wśród nich najbardziej urzekającym była Kartka z albumu Pawła Mykietyna. Fragment, w którym kompozytor sięgnął po głos recytujący w niezrozumiałym języku, dobiegający z taśmy zza zasłony elektronicznych dźwięków, był jednym z najbardziej wzruszających momentów nie tylko wtorkowego wieczoru, ale wszystkich prezentacji tegorocznego festiwalu. W muzyce zdominowanej przez elektronikę udało się komuś w końcu ukazać ludzki wymiar.”
Bartosz Kamiński „Gazeta Wyborcza”, 28-29.09.2002