Nie znaleziono żadnych wyników
Nie znaleziono szukanej strony. Proszę spróbować innej definicji wyszukiwania lub zlokalizować wpis przy użyciu nawigacji powyżej.
Seria wydarzeń muzycznych wyprodukowanych przez II Program Polskiego Radia w Studio im. Władysława Szpilmana, zaprojektowanych przez Andrzeja Bauera. Zaproszeni artyści: kompozytorzy, improwizatorzy – wywodzący się z rożnych nurtów kreatywni muzycy, stworzyli wspólnie serię zróżnicowanych wewnętrznie i bogatych brzmieniowo projektów artystycznych. Połączyła ich pasja poszukiwania nowej ekspresji, nowych wysublimowanych brzmień poprzez niekonwencjonalne użycie technologii. Tej najnowszej, cyfrowej, ale także poprzez połączenie jej z tradycyjnymi instrumentami i analogowym przetwarzaniem ich brzmienia.
Szybkość i intensywność realizowania muzycznych idei, brzmieniowych i formalnych, czerpała tu energię z intensywnych improwizowanych sesji muzycznych, możliwych dzięki wzajemnej fascyncji i szacunkowi, mimo nierzadko odmiennych stylów uprawiania muzyki i różnych artystycznych kolei losu. Duch improwizacji, wsparty znajomością artystycznego warsztatu i umiejętnością panowania nad tradycyjnym i elektronicznym instrumentarium może przyniósł nowe i nieoczekiwanie atrakcyjne rezultaty. Dotychczasowe koncerty miały zawsze temat przewodni, od Lutosławskiego do Szpilmana, od baroku do muzyki tradycyjnej.
Nie znaleziono szukanej strony. Proszę spróbować innej definicji wyszukiwania lub zlokalizować wpis przy użyciu nawigacji powyżej.
Recital Suit na wiolonczelę solo Jana Sebastiana Bacha w oprawie plastycznej i multimedialnej. Inspirowana muzyką improwizacja plastyczna wybitnego plastyka – Stasysa Eidrigeviciusa. Wykorzystująca najnowsze technologie artystyczna wizualizacja cyfrowa stworzona przez Macieja Walczaka. Starannie dobrana akustyka sali, która potęguje wrażenie polifonii.
To dzieło, któremu poświęciłem w moim muzycznym życiu najwięcej myśli i emocji. Niezmiennie zdumiewa mnie jego piękno i tajemnica. Zachwyca niedościgła mądrość i odwaga w wykorzystaniu ograniczonego swoją naturą instrumentu. Zastanawia niejasność zamiaru, z jakim zostało skomponowane. Poruszająca jest dla mnie doskonałość proporcji, bogactwo pomysłów, energia i kontemplacyjny spokój – amplituda dźwiękowego i niematerialnego procesu. Nie poddająca się analizie Pełnia.
Pragnę serdecznie podziękować Stasysowi Eidrigeviciusowi, Cezaremu Duchnowskiemu i Maciejowi Walczakowi, że przyjęli moje zaproszenie do wspólnego eksperymentu – próby skierowania na bachowskie Suity nowego światła. Moim zamierzeniem jest oprawienie muzyki Bacha różną dla każdej Suity wizją plastyczną, a w przypadku jednej z Suit także wizją muzyczną. Ważnym elementem wykonania jest akustyka wnętrza, która potęguje wrażenie polifonii.
Andrzej Bauer
Interpretacja
Wykorzystująca najnowsze technologie artystyczna wizualizacja cyfrowa, której punktem wyjścia są obrazy mistrzów baroku i symbole barokowe (Maciej Walczak – wizualizacje komputerowe). Muzyczna tkanka elektroniczna stworzona przez Cezarego Duchnowskiego oraz subtelne przetwarzanie dźwięku wiolonczeli w czasie rzeczywistym.
Inspiracja
Inspirowana muzyką improwizacja plastyczna (Stasys Eidrigevicius). Sześć części Suity i sześć płócien, na których podczas koncertu powstają inspirowane muzyką obrazy.
Sztuka samotności
Przyciemniona sala; delikatne światło ukazuje na ekranie facsimile rękopisu Suit. Tworzy nastrój refleksji i kontemplacji.
Wykonawcy
Więcej utworów J. S. Bacha na Soundcloud.com
Dorota Krzywicka: Dlaczego Bach komponował? Upraszczając można by wskazać dwa źródła jego twórczości. Wiele utworów powstało w związku z pełnionymi przez Bacha funkcjami lub na konkretne zamówienia: królów, przełożonych, przyjaciół lub dla potrzeb najbliższych. Skoro tak, to ich kształt i wyraz byt zdeterminowany, albo formą (na przykład nabożeństwa), albo możliwościami wykonawczymi (na przykład początkującego ucznia), i chyba to właśnie przede wszystkim tak bardzo nas dziś zaskakuje i fascynuje, że w tych sztywnych – i dla takiego geniusza jak Bach niewygodnych, bo ograniczających – ramach „sztuki użytkowej” kipią tak intensywne emocje i odsłaniają się najsubtelniejsze, najgłębsze pokłady nie znającego przecież jakichkolwiek ram i ograniczeń uduchowienia. Dla muzykologów i melomanów bardziej frapujące jest drugie źródło twórczości Bacha, a mianowicie pasja, z jaką kluczył po labiryncie swojej muzyki na drodze mistycznego poznania.
Andrzej Bauer: Właśnie. Bach pisał przecież także muzykę dla siebie. Nie licząc się z wykonawcą, nie mówiąc o odbiorcy. Comiesięczna pensja dawała mu absolutną swobodę twórczą i możliwość pisania muzyki, która w tym czasie była już niezrozumiała i za którą był krytykowany…
D.K.: Swoboda ta pozwoliła mu stworzyć na przykład Kunst der Fuge, perfekcyjną konstrukcję, która – nie przeznaczona na żaden określony instrument – ma prawo zaistnieć tylko poprzez intelektualne poznanie i bezgłośną kontemplację. Tu chyba nie chodzi o popis rzemiosła kompozytora, a później także wykonawcy-wirtuoza. Tu najważniejsze jest skupienie i nadzieja na wynikające z niego możliwe spotkanie z Absolutem.
A.B.: Ta muzyka jest jakby dyktowana przez Kosmos – jest najwspanialszą sublimacją jego energii i ruchu, oddaniem duchowego stanu Kosmosu. Nigdy dotąd energia ta nie zmaterializowała się w muzyce w tak czystej postaci.
D.K.: Wydaje się, że zarówno Sonaty i Partity skrzypcowe, jak i Suity na wiolonczelę, utwory pisane przecież na zamówienie i przeznaczone do publicznej prezentacji, dopiero podczas realizacji w „czterech ścianach” odkrywają swoje tajemne przeznaczenie; gdy wykonawca, w samotności zmagając się z frazą, z materią utworu, wspina się po szczeblach poznania.
A.B.: Istnieje wiele wspaniałej muzyki, która sprawia największą satysfakcję samemu wykonawcy i Suity z pewnością do niej należą. Jest w nich zaproszenie do kontemplacji, intymność, którą trudno przekazać w momencie wykonania publicznego. Zwłaszcza, że wcale nie jest pewne, że powstały one z myślą o wykonaniu koncertowym. Osobiście, jestem przekonany, że nie.
D.K.: Na tym więc polega fenomen Suit? Spróbujmy uchwycić ich niezwykłość. Nazwać ją.
A.B.: Bach stworzył w Suitach syntezę wielu dotychczasowych nurtów i stylów muzyki barokowej. Jednak jego utwory na solowe instrumenty smyczkowe wyprzedzają swój czas. Przede wszystkim w zakresie wykorzystania instrumentów, ale nie tylko. Nikt nie pisał dotychczas na wiolonczelę rzeczy tak ważkich i o tak doskonałej i skondensowanej formie. Niezwykły jest rozwój faktury instrumentalnej w obrębie całego cyklu Suit, jej coraz większa komplikacja. To tak, jakby Bach chciał wypróbować najróżniejsze możliwości instrumentu i tradycje fakturalne (Preludia) i w miarę pisania stawał się coraz śmielszy. Jakby wreszcie instrument przestał Bachowi wystarczać: w V Suicie c-moll zaczął go przestrajać, a w szóstej wzbogacił o jedną strunę. Ograniczenia wiolonczeli stały się dla Bacha wyzwaniem. Zamienił je w cnotę. Powstało dzieło ascetyczne i skupione, o niezwykłej czystości rysunku. Jednak mimo ascezy wynikającej z natury instrumentu bardzo zróżnicowane wewnętrznie, skontrastowane.
To narzucała też forma suity przyjęta przez Bacha – jednakowa w całym zbiorze. Różny jest stopień użycia polifonii i niezwykły sposób, w jaki Bach rozwiązał paradoks zawarty w pisaniu polifonicznym na instrument w zasadzie jednogłosowy. W utwory te wkomponowana jest akustyka pałacowych wnętrz XVIII wieku – potęgująca efekt polifoniczny i czyniąca z wiolonczeli organy, czy orkiestrę barokową.
D.K.: Ale przecież nie o tym myślimy rozmawiając tu o kontemplacji i spotkaniu z Absolutem!
A.B.: Można z różnych stron analizować genezę tych utworów, przyglądać się formie, nie da się jednak nigdy stwierdzić i opisać ich genialności.
D.K.: Zresztą nie dotyczy to tylko Bacha.
A.B.: Tak. Teoretyzując nie można wyjaśnić dlaczego dane dzieło jest wybitne, a inne bez wartości mimo nienagannej formy. Ta przepaść między możliwościami analizy, a istotą muzyki nigdy nie zostanie pokonana, i chyba można tu dodać: Bogu dzięki.
D.K.: To prawda, że muzykologiczna analiza dzieła nie dociera do jego tajemnicy, tak jak sekcja medyczna nie rozwiązuje zagadki życia. Ale przecież nie da się zanegować roli takiego rozbioru w percepcji muzyki, a szczególnie muzyki barokowej z całym jej bogactwem, rygorami formy, i determinującą nawet detale retoryką!
A.B.: Współczesny słuchacz w dużym stopniu nie jest świadom kunsztowności formy muzyki barokowej. Wynika to z braku ciągłości tradycji wykonawczej i tradycji percepcji tej muzyki. Dlatego są to dla mnie rzeczy drugorzędne. Tego, co jest najistot-niejsze, nie da się opisać stowem, tak jak nie wystarcza słów, aby opisać przeżycie mistyczne, sen czy rzeczywistość innych wymiarów. To przedziwne i piękne zarazem, ale pragnienie takiego doznania i wiara, że uda się je przekazać innym podczas wykonywania muzyki istnieje w grającym. Często trzeba ponieść klęskę, czasem udaje się to przez moment podczas koncertu. Konfrontacja z Bachem i jego muzyką skłania do pokory. Nią to przesycona jest muzyka Suit, pisanych „ad maiorem Dei gloriam”.
D.K.: Czy nie znaleźliśmy się na zbyt wysokiej orbicie? Bach był z pewnością bardzo uduchowiony, ale przecież mocno „stał na ziemi”.
A.B.: Johann Sebastian Bach musiał być człowiekiem niezwykłym. Potrafił godzić komponowanie z normalnym życiem. Musiało to być niezwykle trudne, kiedy zastanowić się nad ilością jego zajęć i obowiązków: prób, lekcji, ekspertyz organów, posiedzeń, nabożeństw, podczas których grał lub dyrygował. Niezapominajmy też o gromadce stęsknionych dzieci czekających w domu na tatę… ani o budzących szacunek i zastanowienie rachunkach rodziny Bachów za wino.
D.K.: Był po prostu sumiennym, zrównoważonym urzędnikiem, umiejącym wspaniale organizować swój czas?
A.B.: Zapewne nie. Niebagatelne były bez wątpienia „koszty psychiczne”, które musiały powstawać podczas przepływu tak potężnego strumienia świadomości twórczej. Konfrontacja Bacha ze światem i jego realiami była zapewne bardzo bolesna. Wiadomo, że był cholerykiem walczącym bezkompromisowo z przeciwnościami otaczającej go rzeczywistości. Nie tylko muzycznej.
D.K.: Wielka wrażliwość jest zawsze ciężarem…
A.B.: Wracając do wspomnianych wysokich rachunków Bacha za wino. Nie należy uważać ich za zaproszenie do traktowania Suit jako Tafel – czy Tanzmusik. Sądzę, że odbiór tej muzyki wymaga niezwykle skoncentrowanej uwagi. Nie trzeba też dorabiać do niej, czy doszukiwać się w niej programu. Wystarczy jej „po prostu” posłuchać.
Nie znaleziono szukanej strony. Proszę spróbować innej definicji wyszukiwania lub zlokalizować wpis przy użyciu nawigacji powyżej.
fot. Jan Styczyński, zbiory Towarzystwa im. Witolda Lutosławskiego
Wykonawcy
Cezary Duchnowski – komputer
Zespół Kwadrofonik w składzie:
Emilia Sitarz – fortepian
Bartłomiej Wąsik – fortepian
Magdalena Kordylasińska – perkusja
Miłosz Pękala – perkusja
Są dwa główne powody, dla których zapragnąłem zrealizować nową, kameralną wersję Koncertu Wiolonczelowego.
Pierwszym z nich jest chęć złożenia hołdu arcydziełu poprzez pieczołowite i bezkompromisowe oddanie wszystkich intencji twórcy zawartych w partyturze. Nawet tych, na których staranną realizację często nie ma czasu podczas ograniczonej ilości prób z orkiestrą. Udział elektroniki w rękach Cezarego Duchnowskiego i zespołu Kwadrofonik jest gwarantem, że nowy kształt dźwiękowy Koncertu będzie barwny, nowoczesny i choć zainspirowany brzmieniem partytury Mistrza, na swój sposób oryginalny.
Arcydzieło Witolda Lutosławskiego w przeciągu ostanich dziesięcioleci stało się pozycją repertuarową, po którą sięga większość koncertujących wiolonczelistów. Podczas Międzynarodowego Konkursu Wiolonczelowego im. W. Lutosławskiego w Warszawie, gdzie limit wieku uczestników to 24 lata, niejednokrotnie mieliśmy okazję słuchać bardzo młodych wykonawców wspaniale rozumiejących istotę tego wybitnego dzieła, kreujących je z ogromnym zaangażowaniem i pokonujących z łatwością piętrzące się trudności techniczne. W rozmowach młodzi wykonawcy niezmiennie powtarzali, że Wykonanie Koncertu zawsze jest dla nich ogromnym przeżyciem.
Mam nadzieję, że możliwość wykonania utworu, niezależnie od wielkiego i kosztownego składu orkiestrowego, przyczyni się do jeszcze większej jego obecności w świadomości słuchaczy, a wiolonczelistom da szanse konfrontacji z tym tak ważnym w twórczości Witolda Lutosławskiego dziełem.
Wykonanie koncertu pragniemy poprzedzić zakomponowaną zespołową improwizacją (Hesitant), przygotowującą percepcję słuchacza na część główną (Direct) czyli Koncert Wiolonczelowy, zrealizowany i wykonany z największym możliwym pietyzmem wobec partytury.
Andrzej Bauer
Nie znaleziono szukanej strony. Proszę spróbować innej definicji wyszukiwania lub zlokalizować wpis przy użyciu nawigacji powyżej.